poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Bycie ambasadorem to fajna rzecz

Pamiętacie film "chłopaki nie płączą". Był tam chłopak o ksywie "laska", który marzył o tym by zostać ambasadorem naszego kraju. Skojarzyło się mi to od razu z tematem dzisiejszego wpisu.



Napiszę dziś bowiem kilka słów o marketingu szeptanym. 

Zarejestrowałem się na dwóch stronach rekomenduj.to i streetcom.pl. Z rekomenduj.to otrzymałem raz kilkadziesiąt saszetek Jelitonu, który spożyłem sam i rozdałem znajomym. Ponadto moja żonka działało ostatnio jako #AmbasadorkaLPM rozdała kilkanaście saszetek z żelem pod prysznic. Idea jest taka, żeby prowadzić miłe rozmowy na temat produktu, rozdać próbki i po jakimś czasie zebrać opinie wypełniając stosowne raporty. Moim zdaniem warto. Otrzymuje się nowe produkty, a znajomi się cieszą że mają coś od nas za friko.

Aha dzisiaj dostałem maila od streetcomu, że  mogę stać się ambasadorem kolejnej marki. Ach ambasador, fajna sprawa.

streecom firma oferująca produkty do testowania w zamian za opinie

1 komentarz:

  1. Wprawdzie słyszałem o marketingu szeptanym, ale nigdy nie zagłębiałem się w ten temat. Dzięki za informację, chętnie zajrzę na strony: rekomenduj.to i streetcom.pl.

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze ankiety. Głosowanie!

Poprzedni post wywołał małą dyskusję (i dobrze), ale pomyślałem sobie, że warto byłoby do niego dodać możliwość głosowania. Piszecie sporo o...